Nuk jest z
nami od prawie dwóch lat. Przygarnęliśmy ją w sierpniu 2016. To mała czarna suczka z
białymi/podpalanymi łapami, klapniętymi uszami i długim ogonem. Ma w kłębie 43
cm i waży 12 kg. Z wyglądu trochę terierowato – kundlowata, a z charakteru
kłębek emocji, zgiełku, lęku i popędu łowieckiego. Jest psem bardzo inteligentnym,
sztuczki łapie w lot, a komunikację z człowiekiem rozwinęła w takim stopniu, że
pokazuje nam, czego od nas chce i ją rozumiemy. Nuk to pies wychowany w
półdzikiej sforze, praktycznie bez kontaktu z ludźmi do piątego miesiąca życia.
W stosunku do ludzi nieufna i lękliwa, a w stosunku do psów nastawiona
zabawowo, ale i potrafiąca się odgryźć w razie potrzeby.
Gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy
była rozedrganym kłębkiem strachu, kuliła się przy ziemi, drżała, starała się
uciec albo zniknąć. Wiedziałam, że z takim psem mogą być problemy. Oczami
wyobraźni widziałam kłopoty z adaptacją
suczki w mieszkaniu w mieście, w kontaktach z ludźmi, w szkoleniu, a przede
wszystkim w przezwyciężeniu lęku. Nie jest to mój pierwszy pies, ale nigdy do
tej pory nie stanęłam przed tego typu wyzwaniem. Moje obawy okazały się
częściowo słuszne, ale to, czego dzięki Nuk dowiedziałam się o psach, to
naprawdę imponujący kawałek wiedzy kynologicznej. Dzięki niej spojrzałam
inaczej na lękliwość, agresję, na relację człowiek-pies oraz pies-pies i dzięki
niej po ponad roku szkolenia metodami pozytywnymi uświadomiłam sobie, że nie są
to metody jedynie słuszne, a wiedza
rozpowszechniana przez coraz to nowe szkółki i przedszkola dla psów, to nie
jest taka znowu wyrocznia.
Widziałam jak uczą trenerzy psów, jak uczą się nowi
trenerzy psów, czego uczą właścicieli psów i stosowałam to wszystko prawidłowo.
Muszę tu postawić nacisk na słowo „prawidłowo”, ponieważ bardzo łatwo przy braku
wprawy wypaczyć metody pozytywne i nauczyć psa pracy za smakołyk czy inne
jedzenie zamiast pracy dla człowieka.
Odrobiliśmy zajęcia w bardzo fajnej psiej szkole, na których nauczyliśmy się
metod nagradzania jedzeniem, ale niestety nie metod odstawienia smakołyków.
Nauczyliśmy się jak się uczyć kolejnych sztuczek, ale nie jak pracować nad
eliminacją konkretnych zachowań niepożądanych. Byliśmy przygotowani do startu w
Really-O, ale mój pies nie umiał ignorować innych psów na spacerze,
obszczekiwał ludzi ze strachu i gonił za każdym rowerem.
Dowiedziałam się, że
takie zachowania bardzo trudno wyeliminować, bo pogoń jest samonagradzająca, bo
pies ma silny popęd łowiecki (nawiasem mówiąc 80 punktów na maksymalne 110,
podczas gdy popęd stada, czyli integrowania się i życia z rodziną tylko 32), bo
to głęboko zakorzenione itd. Tak więc trening nie pomógł, szkolenie nie
pomogło, zwłaszcza, że większość poznawanych poleceń mój pies już wcześniej
znał. W dodatku pies nigdy nie rzucał się na jedzenie (stąd te braki punktów do
maksymalnych 110 w popędzie łowieckim J),
i nigdy nie wykazywał jakieś szczególnej chęci pracy za jedzenie. Niektóre psy
wykonują sztuczki za zwykłą karmę i patrzą w ciebie jak obrazek, gdy tylko
trzymasz smaka w ręku, a my pracowaliśmy na gotowanej wołowinie i jeszcze
trzeba było psa namawiać… Krótko mówiąc, trafiłam na przypadek mało książkowy i
przysięgam, trudniej jest tylko z psem, który nie ma kontaktu z bazą, czyli nie
jest wcale nastawiony na człowieka. Nuk jednak jest nastawiona na pracę ze mną,
mamy dobrą relację, to znaczy kontakt z bazą jest.
Nuk |
W dalszej części naszej opowieści
cofniemy się do początków psa w moim domu, czyli będzie to taki blog odwrotny,
żebyście mogli poznać problemy Nuk wstecz, zobaczyć, jak sobie z nimi
radziliśmy i czy nam się w końcu udało. Będzie trochę refleksyjnie, bo czasami
trzeba się nad czymś zastanowić i będzie trochę o moim braku cierpliwości do
ludzi, a także o różnych psich przygodach i kłopotach. Jednak przede wszystkim
to jest strona poświęcona psiej naturze Nuk, czyli psa jakich pewnie wiele. Strona
ma za zadanie udowodnić, że nie taki pies, jak go malują, nie wszystko zależy
od właściciela, choć bardzo dużo zależy. I że nie każdy pies jest taki sam.
Czasem trafi się taki pakiet genów, że tylko siąść i zapłakać. Niemniej po
półtora roku pracy z psem… ale to już w dalszej części bloga. Zapraszamy.
Faktycznie z psem są na pewno wyzwania i przygody więc moim zdaniem należy się przygotować na posiadanie pupila. Tym bardziej, że jeśli mam jeszcze do wyboru kosmetyki i akcesoria do pielęgnacji psów https://sklep.germapol.pl/ to w takim wypadku posiadania czworonoga to sama przyjemność. Oczywiście jeżeli możemy sobie na nią pozwolić.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł!
OdpowiedzUsuń