Psie zabawy rządzą się swoimi
prawami i mają określone cele społeczne. Służą nauce polowania, walki, zachowań
dominujących lub submisywnych, a także zaspokojeniu potrzeb społecznych i
komunikacyjnych psa. Zabawa psów odgrywa ogromną rolę w procesie socjalizacji w
okresie szczenięcym. Podczas zabawy psy przestrzegają reguł, a ich złamanie
kończy zabawę lub może przerodzić się w walkę.
Trzeba pamiętać, że dwa zupełnie
obce sobie dorosłe psy raczej nie będą się dobrze bawić, za to szczeniaki jak
najbardziej. Dlatego ważne jest, aby pozwalać psu od szczeniaka na zabawy z
pobratymcami. Dorosłe psy, które się znają i często bawią się razem, tworzą ze
sobą szczególną więź i pozwalają sobie wzajemnie na więcej szaleństwa niż
pozwoliłyby obcemu osobnikowi.
Zabawa człowieka z psem jest oczywiście bardzo ważna, ale zabawa psa z psem to prawdziwy żywioł i psie szczęście w czystej postaci. Obecnie panuje tendencja to twierdzenia, że najważniejsze, by właściciel bawił się z psem, przy czym podsuwana jest garstka pomysłów na takie zabawy. Szarpanie, przeciąganie, zabawy z piłką, w wodzie, zabawy węchowe. To wszystko jest bardzo ważne, ale są psy, które nie przepadają za gonieniem piłki czy przeciąganiem i nie ma to nic wspólnego z nieumiejętnością właściciela do zmotywowania pupila. A czasem warto po prostu urozmaicić życie psa pozwalając mu na swobodną zabawę z innym psem.
W dobie mody na „robienie czegoś z psem”, gonienia za często niedoścignionym psim ideałem, gloryfikacją szkoleń i wysypu pomysłów na ludzkie zabawy z psem, chciałabym przypomnieć, że zabawa psa z psem też jest ważna. Zabawa psów to zaspokojenie psich potrzeb, których nie uda się zaspokoić tylko zabawą z człowiekiem. Uczy psy prawidłowych interakcji międzygatunkowych, czyli socjalizuje, uczy rozwiązywania konfliktów, stymuluje umysł, pobudza i wycisza, daje psu radość. Szkoda, że ostatnio tak rzadko widzi się bawiące się psy, którym nikt nie przeszkadza. Szkoda, że pojawia się w naszym myśleniu trend sugerujący, że ludzie pozwalający na swobodne zabawy psów po prostu się nimi nie interesują, a tylko chcą żeby się wybiegały i zmęczyły. Za często mówi się o tym, żeby nie pozwalać psom na kontakty, że tylko w określonych warunkach, na naszych zasadach, że psy sobie nie życzą sobie się bawić i że tylko „prawidłowo” bawić się mogą. Czyli człowiek ma stać obok i pilnować przestrzegania (własnych) reguł. Niestety nie zawsze ludzie umieją dostrzec niuanse psiej komunikacji i niepotrzebnie boją się o psy. Tendencja pt. „wpuszczamy psy na wybieg i niech się kotłują” została słusznie stłamszona, ale niestety zastąpiona równie złymi tendencjami pt. „kontrola nad psem jest rolą mojego życia” i „zawsze będę bronić mojego psa przed twoim”.
Zasady i reguły psich zabaw
Rozpoczęcie zabawy
W zabawie psy przestrzegają
określonych zasad. Zapraszają do zabawy charakterystycznym ukłonem, który jest
używany w psiej komunikacji tylko w tej sytuacji. Zabawa zaczyna się też często
zapraszającym szczekaniem o charakterystycznym wyższym tonie i krótkim dźwięku,
bez zaciągania i zazwyczaj bez warczenia. Taki sygnał często jest niewłaściwie
interpretowany przez opiekunów psa jako oznaka agresji i złych zamiarów. Jako
właściciele psa, musimy nauczyć się rozpoznawać ten szczególny rodzaj
szczekania, ponieważ niewłaściwie odebrany przez człowieka, może być przyczyną
psich nieporozumień.
Czasami można zaobserwować, że
jeden pies zaczyna zapraszać drugiego do zabawy szczekaniem, a właściciel
drugiego od razu go odciąga, pokrzykuje i ucieka. W ten sposób zaburza u swojego psa właściwe postrzeganie psich
komunikatów i może nieświadomie nauczyć go niewłaściwych np. lękowych zachowań
na zaproszenie do zabawy lub niepotrzebnie takie zachowanie wzmocnić.
Pamiętajmy, że prawdziwie agresywny atak rzadko jest poprzedzony jakimkolwiek
szczekaniem. Szczekanie, podobnie jak warczenie, to zawsze tylko i aż komunikat,
który więcej powie naszemu psu niż nam.
Intensywność zabawy i zamiana
ról
Drugą zasadą psich zabaw jest
wzajemność, to znaczy oba psy w podobnym stopniu uczestniczą w zabawie i
zamieniają się rolami. Jeśli to gonitwa, to gonią się na zmianę, jeśli zapasy,
to żaden nie trwa za długo w wyraźnej przewadze. Podczas wzajemnego podgryzania
i walki typu zapasy, psy wydają różne dźwięki. Czasem jest to krótki pisk, żeby
poinformować drugiego, że coś psa zabolało, czasami psy poszczekują na siebie,
a podczas pogoni niektóre psy wydają z siebie charakterystyczny przeciągły skowyt
(robią tak psy myśliwskie, np. niektóre setery i wiele beagli). Zdarza się też,
że psy walczące na niby warczą. Warczą trzymając drugiego za gardło. Choćby nie
wiem jak przerażająco to wyglądało z punktu widzenia człowieka, to nie jest to
przejaw zachowania agresywnego, a tylko imitacja walki, co łatwo można poznać,
jeśli trzymany za gardło pies leży zrelaksowany brzuchem do góry, a po chwili
sam przechodzi do kontrataku. Musimy pamiętać, że czasem psy bawią się dość
intensywnie, z ludzkiego punktu widzenia wręcz brutalnie. Udają gryzienie po
uszach, łapanie za gardło, przepychają się bokami, wpadają na siebie i
przewracają się. Jeżeli oba psy mają podobne gabaryty i temperament oraz lubią
taki rodzaj zabawy, wszystko jest w porządku, ale zdarzają się psiaki, które
takich zabaw nie lubią. Jeśli mamy takiego delikatnego pieska, nie zmuszajmy go
do intensywnych zabaw z drugim, znacznie bardziej charakternym psem, gdyż jego
niechęć, lęk lub nieumiejętność poradzenia sobie w takiej sytuacji stłamsi go jeszcze
bardziej, a drugiego psa może skłonić do większego nękania słabszych. Jeśli
mamy psa o temperamencie choleryczno – maniakalnym z zafiksowaniem na mega
zabawę w mega szarpanie za uszy, nie pozwalajmy mu na zabawy z psami, które
tego nie lubią.
Zdarza się, że psy świetnie się
bawią warcząc i targając się za gardła, a właściciele wpadają w panikę. Psy
mają zdolność delikatnego zacisku szczęki i taki uścisk stosują w zabawie,
nawet jeśli warczą jak wściekłe demony. Jeśli żaden z bawiących się psów nie
skomle i zachowana jest zasada wzajemnej zamiany ról, to wszystko jest w
porządku i nie musimy ingerować w zabawę. Natomiast interweniować należy, gdy
jeden z psów wyraźnie nie chce już dalszej zabawy, np. ucieka, podkulając ogon,
albo gdy drugiego za bardzo poniósł ferwor walki i zaczyna być niedelikatny.
Zazwyczaj psy same orientują się w sytuacji i oba przerywają zbyt natarczywą
zabawę, ale są też psy, które niewłaściwie odczytują komunikaty.
Nie wszyscy chcemy, by nasze psy
warczały w zabawie. Ja na przykład nie chcę, ponieważ budzi to ogromne przerażenie w mniej zorientowanych w
psiej naturze ludzkich przewodnikach. Dlatego, niestety ze względu na innych
ludzi, przerywam zabawę swojego psa, gdy warczy.
Przeprosiny
Psy agresywne
Spróbujcie to zaobserwować. Jest to
zachowanie tuż po tym, jak któryś z psów przegiął i na przykład za mocno złapał
zębami albo nadepnął drugiemu na łapkę. Poszkodowany piśnie wtedy krótko, ale
nie jest to skowyt ani żadne olaboga, tylko krótki pisk informacyjny. Wtedy
drugi pies puszcza go z paszczy, odskakuje i zaczyna machać ogonem, opuszczając
uszy. Po chwili ponownie robi ukłon i znowu zaprasza do zabawy. Jeśli
przeprosiny poskutkują, psy rzucają się w wir dalszej zabawy. Zdarza się, że
kontuzja jest bardziej bolesna, piesek się zatrzymuje i nie chce dalej bawić.
Sprawca nieszczęścia zachowuje się wtedy, jakby nie wiedział co zrobić.
Podchodzi, obwąchuje, czasem kładzie się obok i czeka.
Czasem nawet nie kłócimy się o piłeczkę :) |
Nigdy nie uda się tego zachowania
zobaczyć, gdy w takiej sytuacji obrazimy się i uciekniemy ze swoim psem. Często,
gdy dochodzi do takiej sytuacji, ludzie zapinają szybko psy na smycz i znikają
w oddali, mając nadzieję, że już więcej nie spotkają tego wściekłego psa, co
skrzywdził ich pupila. Tym samym nie dają psom szansy na naprawienie sytuacji,
która zwykle nie jest wynikiem agresji, a zwykłej nieuwagi lub przypadku. Uczą
swojego psa, że należy odchodzić, a nie „pogodzić się” z drugim.
Zdarza się oczywiście, że psom
potrzebna jest przerwa i należy je rozdzielić. Nie uciekajmy jednak od razu,
dajmy psom szansę na pogodzenie się, ponieważ to ważny aspekt ich wzajemnej
komunikacji. Gdy rozdzielimy je i każdy pójdzie w swoją stronę raz czy dwa
pewnie nic się nie stanie, ale jeśli takie zachowanie jest regułą, psy
zapamiętują, że godzić się nie trzeba, że tolerować się nie trzeba i że nie
ponosi się konsekwencji za swoje zachowanie. Ergo, będą się bawić z większą
intensywnością, nie zwracając aż takiej uwagi na drugiego psa. Ponadto pies,
który ucierpi w zabawie, a nie będzie miał szansy do niej powrócić na swoich
zasadach, może w przyszłości obawiać się zabaw. Jeśli o to nam chodzi, to cel
osiągniemy, ale jeśli nie, to pozwólmy na „przeprosiny” i dalszą zabawę.
Wiele osób argumentuje, że zawsze
będą bronić i chronić własnego psa, i nie pozwolą żeby inny się nad nim pastwił.
Takie podejście niestety nie jest dobre dla psa, chyba że zamierzamy nosić go
stale na rękach lub unikać każdego napotkanego Burka. Takie podejście rujnuje
psią pewność siebie. Oczywiście nie można pozwolić, by
inne psy pastwiły się nad naszym, ale problem polega na tym, że to
„pastwienie”, to często czysta ludzka nadinterpretacja i nie ma nic wspólnego z
realnym zagrożeniem dla ich psa.
A po zabawie odpoczynek - rzecz święta |
Psy, które się nie bawią
To często psy, które po prostu
tego nie lubią lub są bardzo nastawione na pracę i zabawę ze swoim panem.
Niektóre psy są bardziej skłonne do zabaw z psami, a niektóre do zabaw z
ludźmi. Mają do tego prawo i nie powinniśmy ich zmuszać do zabawy z napotkanym
psem. Istnieją też psy zbyt natrętne, które nie powinny się bawić ze słabszymi
psiakami, ponieważ je dręczą.
Psy źle zsocjalizowane
Często nie bawią się psy, które
nie czytają sygnałów uspokajających… Jak to możliwe, że psy nie odczytują psich
CSów (Calm Signals – sygnały uspokajające)? To tak jakby Polak nie rozumiał
Polaka, albo Japończyk Japończyka, można by powiedzieć. Niekoniecznie. Możliwe,
że to tak, jakby Polak nie rozumiał Japończyka. Albo jakby fizyk tłumaczył coś
historykowi czy tam odwrotnie. Psy żyją z ludźmi od tysięcy lat (udomowienie
psa nastąpiło ponad 20 tys. lat temu), i mają większy kontakt z człowiekiem niż
z przedstawicielami swojego gatunku. W przypadku psów wychowanych w psim
środowisku nie występuje zjawisko zaniku komunikacji, ale w przypadku niektórych
ras, zwłaszcza miniaturowych, szczeniaki mają ograniczony kontakt z osobnikami
canis lupus familiaris. Zabiera się je od matki jako 6-8 tygodniowe maluchy, czasem
pozbawia kontaktu z innymi psami z obawy przed… hmm, innymi psami. W którymś
pokoleniu trafia się osobnik gorzej się komunikujący, co przecież nie jest wadą
hodowlaną, więc się go rozmnaża i machina rusza. Czy wszystko jest zapisane w
genach? Czy komunikacja psia jest czymś, co psy dziedziczą? Trudno powiedzieć, pewnie
po części tak, gdyż każda komunikacja w obrębie gatunku jest wynikiem ewolucji.
Jednakże na pewno skoro pewnych zachowań można psa nauczyć, to można i nie
nauczyć. Nie dopuszczając do kontaktu z pobratymcami można nie nauczyć psa prawidłowej komunikacji – mówimy wtedy, że pies
jest źle zsocjalizowany. Taki pies nie CSuje i nie czyta sygnałów
uspokajających.
Na przykład jedna sąsiadka ze swoim psem zawsze nas
omija szerokim łukiem po tym, jak jej pies zaczął mocno skowyczeć przy
przywitaniu z Nuk. Początkowo myślałam, że coś do nas ma, ale okazuje się, że
omija tak wszystkie psy. Zapytałam kiedyś, dlaczego tak robi, a ona na to, że zawsze
jak jej pies chcę się z innym pobawić, to psy go atakują. Jeśli te ataki
wyglądają tak, jak „atak” Nuk, to pozostaje im jedynie wychodzić na spacery
nocą. Prawda jest taka, że żaden pies nie zaatakował tego pieska, ale piesek
nie łapie psiej komunikacji, wcale nie chce się bawić i strasznie się boi, a na
wszelki wypadek przy każdym kontakcie piszczy jak nieboskie stworzenie, żeby
pańcia uratowała. Jeśli wszystkie psy go „atakują”, to znaczy, że wszystkie są
„agresywne” czy może raczej z tym jednym jest coś nie halo?
Psy źle socjalizowane, nie licząc
agresywnych, można z grubsza podzielić na dwa typy: typ strachliwy - uciekający
i typ strachliwy – atakujący. Ja zazwyczaj trafiam na pierwszy typ. Są to
pieski, które nie są przyzwyczajone do zabaw, boją się i każdy szybszy ruch
innego psa interpretują jako atak i reagują histerią. Dużo piszczą, gdy tylko
pies je dotknie i próbują uciekać. Nawet spokojny pies może przy nich wydać się
krwiożerczym agresorem, ponieważ wzniecają rwetes, jakby je kto ze skóry obdzierał.
Właściciel takiego psa zazwyczaj widzi świat w czarnych barwach i myśli, że
wszystkie psy chcą jego psa zeżreć i to te inne są agresywne. Powinien zdać
sobie sprawę, że chociaż aż tak źle nie jest, to mając takiego psa, musi go
chronić i w żadnym wypadku nie puszczać luzem, ponieważ nawet najposłuszniejszy
pies nie czytający CSów może napytać sobie biedy. Jeśli piesek jest mały, może
paść ofiarą psa, którego zamiarów nie zrozumiał lub któremu nadał „niewłaściwy”
komunikat, np. piszczę i uciekam, więc jestem ofiarą, goń mnie. Znam przypadek
psa, który tak się przestraszył innego, który tylko podszedł, że dostał zawału
i padł na miejscu. Jeśli piesek jest duży, może zupełnie nieświadomie
sprowokować bójkę, a po co nam to…
Drugi typ, na szczęście rzadziej
spotykany, to pies strachliwy – atakujący. Jego zachowanie też jest wynikiem
braku komunikacji. Nie wiedząc, jakie zamiary ma drugi pies, chce go na wszelki
wypadek odstraszyć, a nawet ugryźć. Taki pies ma znacznie gorzej (nawiasem,
gorzej też ma pies na jego drodze), bo o ile typ uciekający może zostać po prostu
pogoniony, o tyle typ atakujący musi się
liczyć z kontratakiem. A w zasadzie właściciel musi się liczyć z kontratakiem
ze strony ugryzionego psa. Niestety wszystkie sytuacje, w których widziałam ten
typ w akcji wyglądały tak, że zamiast właściciela psa gryzącego, to właściciel
zaatakowanego usiłował uspokoić oba psy, a przynajmniej swojego. Świadczy to o tym, że ludzie
często nie zdają sobie sprawy, że to ich pies ma problem i może zostać realnie
pogryziony w odwecie. Rzadko kiedy się zdarza, że ugryziony pies, nawet bardzo spokojny,
pozwoli się gryźć i na siebie szczekać.
Często poddajemy się ludzkiemu tokowi myślenia i wydaje nam się, że przecież
jak pies jest duży, to powinien pozwolić małemu na więcej. Psy tak nie myślą,
tylko reagują na wzajemne sygnały. Myślimy błędnie, że pies oszczekujący,
zwłaszcza jeśli jest mały i śliczny, nie wkurzy drugiego gryząc go w duupę.
Otóż wkurzy. Nawet jeśli to ugryzienie nie jest mocne, ponieważ jest to
niewłaściwa komunikacja i w żadnym wypadku nie jest to zabawa.
Można, a nawet należy, spróbować
resocjalizować psa nieczytającego CSów, czyli nauczyć spokojnych kontaktów z
pewnymi siebie, najlepiej powolnymi psimi stoikami, które nie będą reagować na
piski, wrzaski i obszczekiwanie i od których będzie on się uczył prawidłowej
komunikacji. Ale żeby to zrobić trzeba najpierw dostrzec i zrozumieć problem.
Psy agresywne
Psy naprawdę agresywne też się
nie bawią. Ani nie CSują. Z tym, ze raczej nie mają problemów z komunikacją, a
po prostu jej nie stosują. Czasem mają jednego, dwa znajome psy, które tolerują
na tyle, by coś tam razem porobić, ale obce psy mogą zaatakować od razu z
różnych przyczyn. Właściciele o tym wiedzą i zazwyczaj nie spuszczają ich ze
smyczy. Zazwyczaj. Mam ogromny szacunek do ludzi, którzy próbują okiełznać
agresję swoich psów. Tak, tak, nie zawsze jest to wina właściciela. Nie mam za
to szacunku do ludzi, którzy tę agresję wywołują lub wykorzystują.
Agresywny atak psa jest bardzo
szybki i następuje znienacka. Pies stoi obok i nagle trach. Nie ostrzega,
ponieważ nie chce przecież, żeby przeciwnik przygotował się do obrony. Psy
agresywnie atakujące nie straszą, nie powarkują, rzadko szczekają i zazwyczaj
same nie odpuszczają mimo skomlenia i pisków drugiego psa. Psy, które walczą
naprawdę, nie podgryzają, ale gryzą do krwi. I bardzo trudno je rozdzielić.
Resume
Psie zabawy to ważny element
życia psa, który naprawdę daje więcej dobrego niż złego. Zarówno nadmierne
obawy o psa, jak i puszczanie go w wir psiej kotłowaniny, nie są dla psa dobre.
Pamiętajmy jednak, że nie wszystkie psy
lubią się bawić z innymi i dlatego nie
wszystkie psy muszą się bawić - zawsze należy wcześniej zapytać o to
właściciela. Również nie wszyscy właściciele lubią, gdy ich psy bawią się z
innymi albo niewłaściwie interpretują te zabawy. Wtedy również lepiej nie
dopuszczać do zabaw. Najlepiej, gdy właściciele się znają, psy się znają i
teren jest bezpieczny. Wtedy hulaj dusza, piekła nie ma, gonitwy i zapasy nie
mają końca.
ps. Powyższy tekst jest wyrazem moich przemyśleń oraz obserwacji dokonanych na dziesiątkach psów (i ludzi). Powstał, ponieważ temat psich zabaw jest obecnie traktowany nieco po macoszemu, a często zdarza się, że właściciele niewłaściwie interpretują psie zabawy. Nie jestem behawiorystą, a tekst nie stanowi porady behawiorystycznej. Jeśli ktoś ma inne zdanie na ten temat, zapraszam do dyskusji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz