wtorek, 27 października 2020

Dzień kundelka czyli kundel jako super rasa



Przedwczoraj (25.10) był dzień kundelka. Z tej okazji w telewizji, Internecie i prasie pojawiały się różne informacje na temat kundelków, ludzie przysyłali zdjęcia, ogólnie sama słodycz i tęcze.

Jak wiadomo, przy takich okazjach celebryci posiadający kundelki ze schronisk przychodzą z nimi do telewizji, żeby pokazać, jakie są słitaśne i zachęcić do adopcji. Ogólny przekaz jest taki, że kundelki są "lepsze" niż rasowe, kochają jakby bardziej i są wdzięczne za to, że je uratowaliśmy.

Prawda jest jednak taka, że kundelki nie kochają bardziej niż rasowe (ani mniej), nie są lepsze (ani gorsze) oraz na pewno nie są wdzięczne za uratowanie, ponieważ, jak każde inne psy, nie postrzegają w ten sposób związków przyczynowo-skutkowych.

Dlatego uznałam, że warto podjąć temat, który moim zdaniem jest ważny w tym kontekście. Otóż kundelki są oczywiście kochane, słodkie i mądre, ale bywa, że są trudniejszymi psami niż psy rasowe, dlatego być może nie każdy powinien od razu rzucać się na adoptowanie kundla po przejściach ze schroniska. Czy są gorsze? Czy są lepsze? Oczywiście, że nie. 

Kilka faktów o kundlach.

(Uwaga, będzie trochę naukowego bełkotu, ale nie pomijajcie)

Jak udowodnił prof. Bogdanowicz badając pulę genetyczną populacji kundli, kundle obecnie występujące w Europie pochodzą z tak zwanej drugiej migracji psów z Azji. Ich genotyp jest zupełnie odmienny niż genotyp wszystkich ras, a zbliżony bardziej do wilków. Wniosek - to psy rasowe pochodzą od kundli, a nie kundle są mieszanką rozmaitych ras. Jest to dobrze widoczne w fenotypie kundli - konkretne wspólne cechy wyglądu kundli, takie jak stosunkowo długi pysk, krótkie uszy, długie, mocne zęby, jak również szybkość, zwinność oraz budowa ciała umożliwiająca większą wydolność organizmu, mają za zadanie umożliwić psu przeżycie na wolności, bez opieki człowieka. Wśród kundli nie ma zatem psów bardzo dużych albo bardzo malutkich (a jeśli się trafia, to jest to mieszaniec dużych lub małych ras), ze zbyt krótką kufą albo z za długimi uszami. Mają zazwyczaj lepszy węch, wzrok, większą odporność, a także często są bardziej inteligentne niż psy rasowe. (Przy czym o inteligencji nie świadczy tutaj ilość znanych sztuczek, ale umiejętność przetrwania w środowisku ludzi, np. rosyjskie kundle jeżdżące metrem nie znają raczej sztuczki "turlaj się", a trudno im odmówić inteligencji). Bogdanowicz nazywa kundle super rasą właśnie ze względu na te wszystkie cechy. Kto chce, może sobie poczytać o tych badaniach tutaj.

Kiedyś w pewnej dyskusji, gdy powiedziałam, że moim zdaniem kundle podlegają selekcji naturalnej, zostałam zakrzyczana, że wcale nie, ponieważ dobór naturalny charakteryzuje się określonymi zachowaniami godowymi dzikich zwierząt, tylko najsilniejszy samiec ma dostęp do samic itp., a kundle to po prostu każdy z każdym. Tak nie jest. Dobór naturalny występował u tych psów na przestrzeni tysięcy lat, a jedynym kryterium rzeczywiście nie była wielkość czy siła, ale być może spryt lub właśnie inteligencja. Przypomnę, że "rasy" to stosunkowo świeża sprawa. Historia ras pierwotnych sięga wprawdzie 1000 - 2000 lat (akita, chow-chow, basenji, pies faraona), niemniej większość współcześnie znanych ras ma zaledwie kilkusetletnią historię. Kundle są genetycznie dużo starsze od jednych i drugich.

Pierwsza migracja udomowionych psów po oddzieleniu się gatunkowym od wilków nastąpiła prawdopodobnie około 15 tys. lat temu. Psy przywędrowały z Azji południowo-wchodniej na Daleki Wschód. Druga migracja miała miejsce 10 tys. lat temu z Dalekiego Wschodu do Europy (tu można poczytać o migracjach) lub z Azji do Europy, jak twierdzi Bogdanowicz na podstawie swoich badań genetycznych. Działo się to więc bardzo dawno temu. Okazuje się, że można stwierdzić na podstawie analizy genów pochodzących z wykopalisk, że współczesne kundle to właśnie potomkowie psów z drugiej migracji. Dalsze migracje do Afryki i na północ Azji oraz zainteresowanie ludzi na tamtych obszarach użytkowością psów spowodowało ukształtowanie częściowo przez ludzi, a częściowo przez środowisko, cech typowych dla psów pierwotnych z danych regionów, jak pies faraona w Afryce lub syberian hysky czy malamut na Syberii i w Kanadzie. 

A reszta kundli - została kundlami, dalej z różnorodną pulą genów, dzięki czemu radziły sobie świetnie żyjąc na wolności, choć obok ludzi. Uwarunkowania środowiskowe kształtowały ich fenotyp, stąd różnorodność umaszczenia i wielkości. 

Typowy kundel wiejski: klapnięte uszy, długa kufa, krótkie nogi. Nikt się nie zachwyci.

Ze swoich obserwacji dodam jeszcze, że prawdziwe kundle (nie mieszańce) charakteryzują się zazwyczaj silniejszym instynktem łowczym niż psy rasowe, z wyłączeniem ras myśliwskich oczywiście, a także zbieractwem rozmaitego jedzenia, nie wynikającym z łakomstwa. Obie te cechy dziedziczą zapewne po swoich przodkach, którzy musieli przetrwać różne trudne sytuacji życiowe. 

Skoro to taka super rasa, to czemu mówię, że kundle bywają trudniejsze w prowadzeniu niż rasowe? 

Ponieważ nie wiadomo, czego się po nich spodziewać. Przygarniając kundelka nie od razu wiesz, czy to typ kanapowca czy wyczynowca, przy czym ta druga opcja występuje częściej. Trzeba się z tym liczyć. Zazwyczaj kundle trudniej zmęczyć, trudniej zapewnić wystarczającą ilość ruchu jedną aktywnością - rzadko będą w kółko aportować piłkę, potrzebują zmian.

Ponieważ są inteligentne, ale rzadko są nastawione na pracę z człowiekiem, czasami trudniej sobie z nimi poradzić. Podobnie jak rasy pierwotne chadzają swoimi drogami. Umieją sobie poradzić, więc nie czują tak silnego związku z człowiekiem. Same decydują. Np. border collie żyje dla pracy z człowiekiem, wykona sztuczki za smaczki, miłe słowo, zadowolenie człowieka. Kundel się zastanowi, czy mu się to naprawdę opłaca. Kundel może też nie widzieć sensu biegania po kwadracie po raz dziesiąty - trening z nim wygląda więc inaczej.

Ponieważ kundle mają zazwyczaj silniejszy węch, instynkt łowczy i większą dynamikę niż większość psów rasowych, biegają szybciej, oczywiście nie od chartów, ale szybciej niż większość psów rasowych, są też często lepiej skoordynowane. Dla niektórych ludzi to nie jest oczywiście wadą, na przykład dla mnie, ale często przez te cechy trudniej opanować ich charakter. 

Ponieważ mają wyrazisty charakter, są mniej plastyczne do wychowania. Czasem uogólnia się niesłusznie psy rasowe pod kątem zachowania, np, że amstaffy są agresywne, że owczarki są nadpobudliwe, że goldeny są spokojne i nie gryzą, a teriery uparte itp. Nie powinno się tego robić, bo każdy pies jest inny, ale jednak rzadko spotykamy agresywne goldeny czy spokojne owczarki. Z kundlami jest natomiast tak, że każdy jest inny, ale ich zachowanie i charakter są bardziej zależne od wszystkich popędów, nie wytłumianych ani nie wzmacnianych w hodowli. Co oznacza, że są bardziej "psie", żeby nie powiedzieć, bardziej dzikie - w porównaniu do pieczołowicie wyhodowanych ras ze wzmacnianymi konkretnymi cechami. Albo inaczej, mają cechy bardziej umożliwiające im przetrwanie (np. nieufność wobec ludzi) niż użytkowość (np. zapatrzenie w człowieka).

Dlatego jeśli chcemy spokojnego pieseczka dla dziecka, a wcale nie znamy się na psach, nie zamierzamy szkolić, wychowywać ani w ogóle mieć problemów, mamy podejście typu: nie będę ciągle dawać mu jedzenia, ma mnie słuchać bez tego, a także jeśli przywiązujemy wagę do wyglądu psa, to w przypadku adopcji ze schroniska mocno się zastanówmy. Dajmy się wypowiedzieć pracownikom schroniska, którzy znają psy. Poznajmy psa w innych warunkach niż schronisko. Wysłuchajmy o jego historii. A może lepiej kupmy suczkę sheltie.

To, co chciałabym promować, to świadoma adopcja psów ze schronisk. Świadoma, czyli biorąca pod uwagę, że może nam się zdarzyć pies trudniejszy niż w reklamie Chappy. Świadoma, czyli jeśli się trafi trudny pies, to cóż- nie będzie sielanki, ale go nie oddam i spróbuję mu pomóc. 

Bo dla miłośników psów kundle, zwłaszcza te po przejściach, to kopalnia wiedzy o tym gatunku, to rozwinięcie swojej wiedzy, umiejętności szkoleniowych i wychowawczych, to nauka o międzygatunkowej i wewnątrzgatunkowej komunikacji. To budowanie z psem głębokiej relacji, docenienie jego inteligencji, dostrzeganie i docenianie jego przystosowań do życia z człowiekiem. 

Zdobycie zaufania goldena cieszy jak wycieczka po lesie, a zdobycie zaufania lękliwego kundla po przejściach cieszy jak trudna wyprawa w nieznane i bezpieczny powrót do domu.




1 komentarz:

  1. Ciekawy wpis. I pouczający. Ja adoptowałam ze schroniska suczkę 5 letnią. Na szczęście jest bardzo spolegliwa wobec ludzi i zwierząt ale zdecydowanie dominują w niej cechy psa łownego: kopanie w ziemi, nos przy ziemi, polowanie na gryzonie, pogoń itp. Zdecydowanie dałaby sobie radę sama bez człowieka. Przeskakuje również parkany jeśli musi:) - to info ze schroniska:) Jest inteligentna, wie że człowiek da, lubi umiarkowane głaski, ale na polu pod lasem jest panią samą siebie. Cieszę się że ją mam. To fantastyczne doświadczenie życiowe

    OdpowiedzUsuń

Agresja łowcza

    Agresja psów ma wiele przyczyn, począwszy od niewłaściwej socjalizacji, złych doświadczeń, przez lęki, obronę terytorium,...

Najchętniej czytane