Jeszcze kilka lat temu renesans przeżywały szkoły dla psów proponujące szkolenie pozytywne, psie przedszkole oraz modyfikację problematycznych zachowań.
Teraz jakby nastała cisza. Odnoszę wrażenie, że nawet pomocy w zachowaniu trudnych psów szukamy rzadziej. Zresztą - behawioryści też jakby trochę zniknęli z blogosfery i zaprzestali reklamy własnych firm. Przynajmniej w formia słowa pisanego.
Pandemia zamknęła nas w domach, wielu ludzi postanowiło zakupić lub przygarnąć psy, a jakiegoś szczególnego skutku tego boomu w Internecie nie widać. Wszyscy ucichli, fora zamarły, a blogi proponują tylko coraz to nowe produkty do nabycia.
Czy nie ma już nic więcej do napisania? Czy tematy podejmowane na blogach nie budzą zainteresowania? Czy nie chcemy już brać udziału w dyskusjach? A może jesteśmy zmęczeni wiecznymi gównoburzami i ocenianiem się wzajemnie z małą dozą empatii? Czy jesteśmy uzależnieni od sweetfoci wrzucanych na Insta?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz